Zabłysnąć przed wydawcą

02/11/2023

Nie powiemy jak zachwycić swoją powieścią wydawnictwo, ale możemy wskazać co zrobić, żeby wydawnictwo nie odrzuciło książki już na wstępie. Mowa o wydawnictwie tradycyjnym (o samodzielnym wydawaniu książek lub w systemie vanity już pisaliśmy).

pexels-thought-catalog-2228561

photo: Thought Catalog

Na początek krótkie przypomnienie. Wydawnictwo tradycyjne to takie, w którym autor wydaje książkę i jeszcze mu za to płacą. Dostaje kilka tysięcy zaliczki, a pozostałe honorarium procentowo dopiero po sprzedaży nakładu. Realnie wychodzi po kilka złotych na rękę od sztuki. Naprawdę. Trzeba kilku tysięcy sprzedanych książek, żeby ten zysk był wymierny. Resztę kasy z ceny okładkowej zabiera wydawnictwo, pośrednicy, hurtownicy, księgarnie, marketingowcy itd. Autor nie zarabia więc po 30, 40 zł od każdej książki ale…. z dziesięć razy mniej. I to jest właśnie powód dla którego autorzy coraz częściej decydują się na wydawanie książek samodzielnie, poza wydawnictwem tradycyjnym.

Nim dojdzie do druku, książka musi zainteresować wydawcę. Jak więc tego dokonać? Przede wszystkim, przed wysłaniem tekstu należy sprawdzić jaki profil wydawniczy ma dane wydawnictwo. Jeśli wydaje bajki, to z pewnością nie skusi się na książkę o zabarwieniu erotycznym. A tam, gdzie wydawane są poradniki - trudno będzie się przebić z thrillerem czy powieścią fantasy. Każda książka musi wpisywać się w profil danego wydawnictwa i rzadko kiedy są w tej materii odstępstwa.

Nie da się ukryć, że wydawnictwa tradycyjne otrzymują po kilkadziesiąt propozycji miesięcznie i jest wielka szansa na to, że e-mail od skromnego debiutanta utknie gdzieś na poczcie między nimi. Jest jednak kilka sposobów na to, by wydawnictwo wyłowiło naszą perełkę. To tak jak z wysyłaniem CV. Wyróżnij się albo zgiń. Przede wszystkim, wiadomość do wydawnictwa musi być skonstruowana poprawnie. E-mail w stylu: „Hej jestem Zośka, najbardziej znana influanserka spod Cieszyna i napisałam ksionżke. Zalanczam fragment, odpiszcie szbk.” - z pewnością trafi do kosza. Pomijamy już fakt niechlujności i oczywistych błędów, ale ani hej, ani żadne witam. Witać to można stojąc w drzwiach w domu w kapciach i szlafroku. Ma być dzień dobry. To jest po polsku i grzecznie.

Żeby jednak nie przedłużać, to jak właściwie powinien wyglądać mail do wydawnictwa? Porządnie, smacznie, interesująco. Do wydawnictwa należy wysłać krótki e-mail (nie elaborat!) odpowiednio zatytułowany, okraszony załącznikami w formacie pdf. W tytule najlepiej wpisać: propozycja wydawnicza od (tu swoje imię i nazwisko). W treści maila - dosłownie w kilku zdaniach podać - co wysyłamy i po co. Bez udziwnień. Chyba, że ktoś ma naprawdę silne argumenty, to można dodać coś extra. I to extra, zwykle działa. Przykład? Krótki filmik video od znanego recenzenta, trailer książki itp. Redaktor sprawdzający skrzynkę mailową na pewno się skusi by zajrzeć do takich niestandardowych załączników.

Przykład maila do wydawnictwa: Dzień dobry, nazywam się Jan Iksiński. Debiutuję jako pisarz, mam 10 tys. followersów na instagramie. Napisałem poradnik dla facetów po 40 lubiących rozbierać się w ogrodzie o północy. Załączam streszczenie, tekst książki oraz swój biogram i blurb. Podsyłam również plik dźwiękowy z nagraniem fragmentu tekstu, w wykonaniu zaprzyjaźnionego aktora Artura Barcisia. Mój tekst rekomenduje do wydania profesor Jacek Bralczyk, a wesprze marketingowo marka „Gacie w kropki”.

Co nam to da? Wyróżnikiem jest tu na pewno plik dźwiękowy. Na plus jest także fakt, iż projekt wspierany jest przez kojarzoną z ekranów postać. A także to, że książka będzie marketingowo wspierana przez znaną markę modową. Oczywiście nie bez znaczenia jest już grono potencjalnych klientów, czyli followersów. Teoretycznie byłby więc zbyt. Co istotne, to ten krótki email dowodzi, że autor jest już zaangażowany w wyprodukowanie książki i nie czeka biernie na rozwój zdarzeń. Oprócz napisania wykazał się i zainteresował produktem inne osoby, zbudował grupę docelową, wyszedł więc poza schemat: „debiutant napisał i nie wie co dalej z tym zrobić”. Zatem widać, że autorowi zależy, że jest przedsiębiorczy i pomysłowy. Odbierając taką wiadomość elektroniczną wydawnictwo ma już jakąś wiedzę na temat autora, nie pozostaje więc nic innego jak zapoznać się z jego propozycją wydawniczą.

I na koniec pytanie o to, czy do wydawnictwa wysyłać całą książkę, czy tylko fragment. To zależy czego oczekuje wydawnictwo i zwykle ma to napisane na swojej stronie internetowej. Warto tam zajrzeć. Z reguły jednak (jeśli nie ma takich wskazówek na www) wysyła się cały tekst. I nie ma się o co bać, że ktoś ukradnie nam ten tekst. Nie ukradnie.

Po wysłaniu, nie pozostaje nic innego jak czekać na feedback. Tu trzeba jasno powiedzieć, że nie wszystkie wydawnictwa przyślą choćby grzecznościowego maila zwrotnego. Ile standardowo czeka się na odpowiedź z tradycyjnego wydawnictwa? To zależy od samego wydawnictwa. Są takie, które odpowiadają autorom zbiorczo raz na trzy, raz na sześć miesięcy. Ale i zdarza się, że odpowiedź uzyskamy w ciągu tygodnia. Przy czym ważne by wiedzieć, że wydawnictwa mają swoje plany wydawnicze ustalane na wiele miesięcy na przód. I jeśli autor liczy, że wysyłając książkę powiedzmy w styczniu, już w marcu ją wyda - to owszem, jest taka szansa. Ale... dopiero w marcu przyszłego lub jeszcze następnego roku. Takie są realne terminy. Dlatego wielu autorów  wybiera krótszą drogę i decyduje się wydawać poza wydawnictwem tradycyjnym.

 

Media Production JB