Myślący kierowcy
27/10/2016
Prawie dwadzieścia milionów Polaków ma prawo jazdy. Jak wieść niesie, osiemdziesiąt pięć procent dokumentów uprawniających do kierowania - zostało wydanych bezterminowo. Niestety, brak obowiązku cyklicznego badania wzroku powoduje, że wielu kierowców tego nie robi.
Skutki, mogą być opłakane. Szacuje się, że tylko jedna czwarta wszystkich wypadków drogowych wynika z nieuwagi. Niestety, aż pięćdziesiąt procent kierowców ma nieskorygowane wady wzroku.
– Prowadzenie samochodu wymaga zarówno umiejętności motorycznych, jak i zdolności percepcyjnych, na które składa się między innymi skuteczne widzenie. Jeśli zauważamy, że nasz wzrok w różnych sytuacjach nie spełnia naszych oczekiwań, rozmazuje nam się obraz czy męczą nam się oczy, powinniśmy niezwłocznie udać się do optyka lub optometrysty – powiedziała Monika Wojtczak-Kwaśniewska z Krajowej Rzemieślniczej Izby Optycznej.
Do kierowcy prowadzącego samochód dociera około stu dwudziestu bodźców na minutę. Dobry wzrok ma więc niebagatelne znaczenie dla bezpieczeństwa na drodze. Niestety, wielu z kierujących bada się jedynie raz na pięć lat. Albo jeszcze rzadziej. Dlaczego? Trudno powiedzieć. Może chodzi o koszty badania, okularów, soczewek, a może po prostu wynika to ze zwykłego lenistwa i braku wyobraźni.
Tymczasem wraz z wiekiem wzrasta wrażliwość na kontrast i olśnienie oraz narasta upośledzenie pola widzenia. Czy zatem tacy kierowcy powinni wyjeżdżać na drogi? Odpowiedź jest oczywista. Ale skoro przymusu do cyklicznych badań wzroku nie ma, a co za tym idzie, kar również, więc kto by się tym przejmował? Myślący kierowcy - na pewno. Zamiast więc przyprawiać pieszych o palpitację serca, oraz w obawie o własne życie i zdrowie - najpierw badanie wzroku, potem kierowanie pojazdem. Nigdy odwrotnie. By na myślenie - nie było za późno.
opr. ghostinfo, foto: Jola Babij/ Media Production JB
*media i firmy zainteresowane naszymi usługami (wywiady, reportaże, teksty na zlecenie, zdjęcia) zapraszamy do kontaktu: mediaproduction.jb@gmail.com