Efekt "wow!"
28/12/2022
Nie ma czegoś takiego, jak łatwość pisania[1]. To intensywna praca umysłu. A kto twierdzi inaczej, ten kłamie. Jak wiadomo, zajmujemy się między innymi ghostwritingiem (nie mylić z copywritingiem). Piszemy na zamówienie różnego rodzaju teksty, przemówienia, relacje ze spotkań, monografie, opracowania, książki etc. Stąd wiemy, o czym mówimy. Wysiłek, wysiłek i jeszcze raz wysiłek. Intelektualny, czasem i fizyczne zmęczenie.
No więc, nie jest łatwo. I nie chodzi tutaj o zwykły, krótki artykuł promocyjny, wywiad, czy choćby reportaż, ale o dłuższe formy literackie. Chyba największą trudność sprawiają nam nie kilkuset stronnicowe powieści, czy autobiografie a… poradniki branżowe, książki "techniczne" lub biznesowe. Dlaczego? Ponieważ zazwyczaj klient podaje tylko TEMAT do pisania i nic więcej go nie interesuje. Nie dostarcza nam profesjonalnych pomocniczych materiałów (gdyż ich częstokroć po prostu nie ma) lub daje takie, które się nie nadają (np. bardzo złej jakości nagranie z wykładów, spotkań etc.). Płaci, wymaga i oczekuje błyskawicznych efektów. I bądź tu człowieku mądry. Przecież do stworzenia konkretnego poradnika czy książki eksperckiej potrzebna jest bardzo rozległa wiedza w danym temacie.
Przed przystąpieniem do pracy nad takim trudnym tekstem, staramy się zatem tę wiedzę w ten czy inny sposób zdobyć i zweryfikować. Jesteśmy z tego znani, że naprawdę przykładamy się do pracy i zgłębiamy zagadnienia ile się da. Research jest w tej pracy niezbędny i dość czasochłonny. Bywa, że - jeśli książka ma być specjalistyczna – musimy zasięgnąć rady ekspertów z górnej półki. Wszystko po to, aby przygotowując tekst dla klienta i pod konkretnego odbiorcę, nie popełnić żadnego błędu. Najczęściej nam się udaje, ale i potknięcia się zdarzają. Staramy się jednak korygować je na bieżąco. Wpadek udałoby się pewnie uniknąć, gdyby klient zaopatrzył nas w niezbędne materiały, ale... czytaj jak wyżej.
Działamy na wysokich obrotach przez cały czas, gdy pracujemy nad tekstem. Ktoś powie, cóż to za fachura jeśli napisanie na zlecenie jest tak wyczerpujące? A no jest. Jeśli sądzisz inaczej, usiądź i sam napisz za kogoś poważną książkę z zupełnie nieznanej ci dziedziny.
Druga sprawa, że zawsze zależy nam na bardzo dobrej jakości i zadowoleniu klienta. Jak to kiedyś powiedział Milton Glaser „Istnieją trzy reakcje po zobaczeniu projektu: pozytywna, negatywna i „wow!”. Reakcja „wow!” jest głównym celem każdego twórcy”. I dlatego na swoją pracę patrzymy okiem niezwykle krytycznym i skupiamy się na merytoryce oraz weryfikacji. A reakcja „WOW!” z jaką spotykamy się najczęściej, jest dla nas najcenniejszą zapłatą. Mając nadzieję, że tak pozostanie - z wdzięcznością za wszystko - optymistycznie wkraczamy w kolejny, pracowity rok.
[1] może być co najwyżej lekkość pióra, ale o tym będzie kiedy indziej
Media Production JB