Tomasz Raczek uczy się od widza

04/03/2016 

Jadąc na dyskusję o filmie, stara się wybierać takie filmy, których jeszcze nie widział. Po to, żeby po seansie mógł na gorąco podzielić się z widzami swoimi pierwszymi emocjami. Jakiś czas temu znany krytyk filmowy Tomasz Raczek podczas spotkania z dziennikarzami mówił o tym, dlaczego Bełchatów ma szansę stać się miejscem na najlepsze plenery filmowe na świecie.  Opowiedział też, w jaki sposób ogląda filmy i przyznał, od kogo czerpie wiedzę o filmach.

raczek_kinokonesera

Tomasz Raczek: Obok chińskiego muru, „dziura” bełchatowska jest drugim zjawiskiem na kuli ziemskiej widocznym z kosmosu. I jestem z tego dumny. Te tereny są wymarzone i zdaje się będą jeszcze bardziej. Jeśli uda się przesunąć wydobycie węgla w inne miejsce, to będzie to chyba naturalny, najlepszy plener filmowy na świecie. I podejrzewam, że ekipy z różnych krajów mogłyby tu przyjeżdżać, żeby tanim kosztem znaleźć się „na księżycu”.

- Czy to możliwe, żeby przy całej swojej wiedzy, tak znany krytyk filmowy mógł się jeszcze czegokolwiek nauczyć – a zwłaszcza do widzów?

Tomasz Raczek:  Zawsze. Zawsze dowiaduję się od widza czegoś nowego i na pewno teraz też tak będzie. Ponieważ tak naprawdę, na ekranie pokazywane jest pół filmu, pięćdziesiąt procent. Drugie pół jest wyświetlane na wrażliwości widzów, na ich emocjach i psychice. I w zależności od tego w jakim stanie emocjonalnym do tego kina przychodzi, w zależności od jego stopnia wrażliwości, od jego erudycji, od jego chęci podzielenia się swoim wrażeniami dostajemy potem - jeśli zdecydujemy się na rozmowę - dużo nowych informacji. Dużo genialnych skojarzeń, często zwrócenie uwagi na różne detale, które mogły ulec niezauważeniu. Powiem uczciwie, że nie ma człowieka na ziemi, żeby nie wiem jaki to był profesjonalny krytyk filmowy, który dostrzeże w filmie wszystko co tam jest. Przy jednokrotnym obejrzeniu. Nie ma. Po prostu jest to niemożliwe. W związku z tym, obejrzenie filmu przez wielu ludzi daje dużo większą możliwość zobaczenia i zrozumienia czegoś więcej w filmie. Ale ważne, żeby potem wszyscy widzowie, którzy byli częścią tego seansu, chcieli wymienić się swoimi wrażeniami.

- Dlaczego tak ważna jest ta rozmowa o filmie?

Tomasz Raczek:  Od lat utrzymuję, że rozmawianie o filmach  to równie ważny element chodzenia do kina, jak samo obejrzenie filmu. I zawsze buntuję się przeciwko tym, którzy wychodzą z kina i od razu zaczynają mówić o czym innym, zamykają sprawę. Albo mówią, „co tu gadać, to trzeba przeżyć”. Nie, bo emocje nienazwane ulatują bardzo szybko i po paru dniach, po paru tygodniach nic nie zostaje. Słowa są potrzebne, bo to są takie fundamenty emocji, które zatrzymują je na dłużej. I pozwalają nam zapamiętać to, co przeżyliśmy. Dlatego tak ważne jest werbalizowanie uczuć. I dlatego tak ważne jest rozmawianie o filmach. Ja uwielbiam o nich rozmawiać. I powiem tak. W rozmowie nie ma różnicy, czy to jest bardzo profesjonalny krytyk, czy to jest widz, który mówi „ja rzadko chodzę do kina, ja się pewnie nie znam”. Nieprawda. Wszyscy jednakowo znamy się na filmach i wszyscy jednakowo mamy szansę na wartościową, ciekawą rozmowę i uczestniczenie w niej.

- A jak oglądać film, żeby go zrozumieć?

Tomasz Raczek:  Myślę, że przede wszystkim trzeba oglądać film bez uprzedzeń. Lepiej nie czytać zbyt wielu opinii. Kiedy wiemy na pewno, że pójdziemy na ten film - to nie czytajmy recenzji. Jeśli wahamy się, czy pójść, to tak. Wtedy recenzje mogą być pomocne. Ale ważne jest, żeby mieć jak najbardziej otwartą wrażliwość. I żeby wynajdować w filmie to, co jest nam najbliższe i na tym się koncentrujmy. Nie starajmy się  być obiektywni i zobaczyć wszystkiego. Dzięki temu, potem w rozmowie i w naszych wrażeniach o filmie, gdy będziemy je przekazywali innym, będziemy po pierwsze oryginalni. Po drugie większą mamy szansę, że zwrócimy uwagę na coś, czego inni nie zobaczyli. Po trzecie, będziemy w oczach innych ludzi, ale także własnych - bardziej sobą. Nikogo nie naśladując.

- Może ten brak dyskusji wynika z tego, że dzisiaj ciężko znaleźć ambitny film, który nas poruszy, zmusi do refleksji i zostanie w głowie?

 Tomasz Raczek:  A tu bym się nie zgodził. Uważam, że jest bardzo dużo filmów poruszających, dobrych i że nie tylko w kinie. Kino jest taką świątynią filmu. Wszyscy jednak wiemy, że oglądamy filmy nie tylko w kinie, telewizji, ale także w Internecie i zdobywane na różne sposoby. Produkuje się na świecie dziesiątki tysięcy filmów. I wśród nich, wierzcie mi, są dużo ciekawsze niż te które trafiają na ekrany kin, i są produkcji amerykańskiej, i są wyprodukowane przez największe wytwórnie. Ja dzisiaj w nocy oglądałem film rosyjski „Durak”. Nowy film, który - ponieważ jestem dyrektorem festiwalu filmowego w Wiedniu - zakwalifikowałem do konkursu. I do rana nie mogłem zasnąć po tym filmie. Był tak wstrząsający, tak genialnie zrobiony. Przysięgam, że ten film nie mógłby powstać w Hollywood. Nawet, gdyby najlepsi mistrzowie zabrali się za to. Bo do tego jest potrzebny zupełnie inny stosunek do świata. Zupełna inna wrażliwość. Taka wrażliwość maksymalna, że można jedną ręką zabić a drugą objąć i przytulić. Takiej szerokości, takiej rozpiętości emocji nie ma nigdzie indziej niż w kinie rosyjskim. I oni potrafią nagle powiedzieć tak straszną prawdę, że z jednej strony człowiek cały wywraca się po prostu ze zgrozy po tym co zobaczył. A z drugiej wie, że to jest prawda i jest wdzięczny twórcom, że to zrobili. Ja natychmiast sprawdziłem, chłopak który to zrobił ma 31 lat. Napisał do filmu muzykę, zagrał w nim rolę. Myślę sobie, Jezus Maria jacy to są nieprawdopodobnie zdolni ludzie. I nie dam sobie wmówić, że kinematografia światowa to jest te parę tytułów, co w kinach na kolorowych plakatach pokazują. Filmów są tysiące. I to od nas zależy, co znajdziemy i wybierzemy. Czy weźmiemy dobre, czy złe.

- Dziękujemy za spotkanie.

opr. jb /Media Production JB (archiwum*), foto: Studio Filmowe KLATKA

* media i firmy zainteresowane naszymi usługami (reportaże, wywiady, artykuły, teksty i zdjęcia) zapraszamy do kontaktu mediaproduction.jb@gmail.com