Excentrycy Stuhr i Rybicka

02/21/2016 

Natalia Rybicka pierwszy dzień zdjęciowy na planie filmu „Excentrycy” w reżyserii Janusza Majewskiego, spędziła grając sceny łóżkowe z Maciejem Stuhrem. Reżyser chciał, żeby w ten sposób wszyscy szybciej poznali się. Później miało być już tylko łatwiej. Natalia Rybicka do obsady „Excentryków” dołączyła jako ostatnia. Pierwsza aktorka, która miała zagrać tę postać… złamała nogę. Janusz Majewski natychmiast przeprowadził casting, przesłuchał piętnaście kobiet, ale odtwórczyni roli Modesty nadal nie wybrał.

- W końcu jakoś trafił na mój trop. Przyszedł ze scenariuszem do Teatru Studio na spektakl „Oleanna”. Po spektaklu od razu dał mi egzemplarz i pojechaliśmy do studia.

ekscentrycy_flm2

Po drodze opowiadał  historię, którą chce przedstawić na ekranie. Zapewniając przy tym, że wie jak się robi filmy, bo - robi je całe życie. Do studia pojechali sprawdzić czy aktorka „cokolwiek śpiewa”.

- Wielkie przerażenie w moich oczach, którego nie dało się nie zauważyć. Na szczęście powiedziano mi, że jakby co, to wymienią mój głos. Ostatecznie nie było takiej potrzeby. I ta rola jest moja od początku do końca. Wszystko udało się. Tak więc ogromne szczęście, choć uważam, że przypadków nie ma i gdzieś ta rola na mnie czekała. A moim wielkim marzeniem zawsze było połączenie musicalu ze światem filmu.

Podczas premiery filmu w Łodzi, aktorzy i twórcy filmu chętnie dzielili się wrażeniami z procesu powstawania tej produkcji oraz opowiadali o wspólnej pracy. Wspomnijmy, że film został już wyróżniony nagrodą Srebrne Lwy podczas 40. Festiwalu Filmowego w Gdyni we wrześniu ‘2015. Od kiedy trafił do kin, zbiera pochlebne opinie. Widzowie zastanawiają się, czy komedia „Excentrycy, czyli po słonecznej stronie ulicy” ma szanse dorównać głośnemu hitowi filmowemu sprzed lat „C.K. Dezerterzy”.

- Na to nie ma szansy, bo to nie jest tylko komedia. Są tam też inne gatunki, z całą premedytacją zebrane w jednym filmie – powiedział reżyser Janusz Majewski, zdradzając niejako przy okazji przepis na swój sukces kinowy.

ekscentrycy_film1

- Myśmy się nauczyli kina, które polega na tym, że mamy świadomość, że to nie jest przekaz. I że kino nie jest środkiem przekazu. Tak jak na przykład telewizja. Tylko jest to gatunek sztuki, która ma swój język. A ten język ma swoją gramatykę i ortografię. I trzeba znać ten język, żeby robić filmy. Ktoś do mnie dziś dzwoniąc ujął to syntetycznie – wiele filmów, które są na ekranach każdy może zrobić. Zwłaszcza debiutant. Wówczas patrzymy, że to jest coś świeżego lub szokującego. Ale taki film, jak „Ekscentrycy” nie każdy może zrobić. Trzeba znać pewne tajniki, które nabywa się z czasem przez wiele, wiele lat. Chciałbym się przy okazji odciąć od pewnego rodzaju pomówienia, że mam jakiś rodzaj nostalgii za PRL-em, dlatego, że go przedstawiam w swoim filmie. Jedyna rzecz, która mogłaby we mnie wywołać nostalgię do tamtych czasów to fakt, iż wtedy miałem dowód osobisty, w którym było napisane – wzrost: wysoki. A teraz jak mnie fotografują to się okazuje, że wszyscy są wyżsi ode mnie. Więc nie wiem czy poza tym coś mnie jeszcze z PRL-em łączy – opowiadał Janusz Majewski, który swoją karierę reżyserską rozpoczynał w latach 60.

Maciej Stuhr, w odróżnieniu od swojego ojca, przeszedł osiem lat ostrego treningu w szkole muzycznej. Wiedza i praktyka przydały się kiedy został zaangażowany do wiodącej roli w „Excentrykach”. Choć jak sam twierdzi - to jazz gra główną rolę w tym filmie, a nie on.

- Jazz jest moim ulubionym przejawem wyrażania emocji poprzez muzykę. I te standardy, które Państwo usłyszą z ekranu, z płyty która towarzyszy naszemu filmowi, to są małe arcydzieła. To jest prawdziwa klasyka. Tak jak się wraca do Szekspira, do Czechowa, tak wraca i będzie się wracać do tych utworów. Bo w rejonie jazzu nikt chyba dalej nie doszedł niż ten złoty okres swingowej epoki.

Odtwórca głównej roli przyznał, że było mu bardzo przyjemnie wcielić się na dużym ekranie w rolę muzyka. Zwłaszcza, że prywatnie – poświęcił muzyce kawałek swojego życia. Z sentymentem wspominał tamten czas.

- Kiedy człowiek zakosztuje trochę muzyki, a zwłaszcza gdy zostawia tę muzykę bo zaczyna w życiu inne rzeczy, to bardzo za nią tęskni. Ja przynajmniej tak mam od wielu, wielu lat. Gdy słyszę jak ktoś ładnie gra, to tak by się chciało też coś zrobić. Tym bardziej, jeśli kiedyś się coś robiło przy fortepianie czy innym instrumencie. Ale wybrałem jak państwo dobrze wiecie troszkę inną drogę i bardzo dziękuję Januszowi Majewskiemu, który dał mi szansę pomuzykowania sobie przez kilkadziesiąt dni realizacji tego filmu. Co było niezwykle działającym na moje uczucia.

Przy okazji tego tematu, aktor zdradził jakiej muzyki słucha na co dzień. Okazuje się, że nie bardzo różniącej od tej, którą słychać z ekranu.

- Byłem jakieś dwa miesiące temu na koncercie Diany Krall w Warszawie. Był to już drugi jej koncert na którym byłem. I jeśli miałbym powiedzieć, które dwa koncerty w życiu najbardziej mi się podobały, to właśnie te dwa. Diana śpiewała chyba większość utworów, która jest u nas na płycie, na filmowym soundtracku.

Maciej Stuhr, ma na swoim koncie ponad czterdzieści produkcji filmowych i telewizyjnych. I porównanie, jak grywa się pod okiem konkretnych reżyserów. Na prośbę dziennikarzy pokusił się o ocenę współpracy z reżyserem Januszem Majewskim przy produkcji filmu „Excentrycy”.

- Jest między nami pewna różnica wieku. Niewielka, ale znacząca. I muszę powiedzieć, że to w ogóle nie było przeszkodą. Wręcz przeciwnie. Ośmielę się zaryzykować stwierdzenie, że gdzieś wyczuliśmy pokrewieństwo i spojrzenia na świat, i poszukiwania słonecznej strony ulicy w życiu, i na muzykę, Jak również odkryliśmy, że łączną nas zupełnie prozaiczne rzeczy, jak… adresy. Mam wrażenie, że śledzę Janusza Majewskiego po mapie Polski. Od Krakowa poczynając od liceum, przechodząc przez warszawskie Śródmieście, a kończąc na Żoliborzu. Jak wymieniam Januszowi, gdzie mieszkałem i gdzie teraz mieszkam to on się boi, że ja go śledzę…

ekscentrycy_flm4

Wracając do „Excentryków”, to raczej mało jest w polskim kinie filmów o latach 50. utrzymanych w klimacie komedii, z ładnymi kostiumami.

- Może nawet są takie filmy opowiadające o latach 50., ale bardziej rzeczywiście kojarzą sie z katowniami stalinowskimi i przemówieniem Wiesława Gomułki jak i śmiercią Josifa Wissarionowicza (Józefa Stalina – przyp. red.). Rzeczywiście lata 50. i głęboki PRL, czerwony kabriolet, piękne kobiety, wspaniała muzyka i uśmiech na twarzy we wspaniałych kostiumach, to rzeczywiście jest ekscentryzm - powiedział Maciej Stuhr.

Kto wie, być może stąd tytuł filmu "Excentrycy, czyli po słonecznej stronie ulicy" w obsadzie którego znalazla się wspomniana Natalia Rybicka i Maciej Stuhr oraz Anna Dymna, Wojceich Pszoniak i inni. Filmowa produkcja na ekrany polskich kin trafiła miesiąc temu. 

 

 

tekst: WA /Media Production JB, foto Adam Staśkiewicz

* media zainteresowane materiałem prasowym i zdjęciami zapraszamy do kontaktu mediaproduction.jb@gmail.com